Blood for me |
CZĘŚĆ 1 ,,Krew – płyn ustrojowy, który za pośrednictwem układu krążenia pełni funkcję transportową, oraz zapewnia komunikację pomiędzy poszczególnymi układami organizmu." Krew. Krew. Krew. Czy to tak dużo? Owszem. Dla mnie bardzo dużo. Jestem w elicie i nigdy mi jej nie zabraknie, ale... To nie jest prawdziwa krew. To krew w pastylkach. Jak? Nasi naukowcy odnaleźli składnik podobny do krwi, który może powstrzymać nasz głód. Tak... Lecz mieszańce tez to mają, tyle, że trochę mniej. Kim są mieszańce? Mieszańce nazywane też pasożytami, to ludzio-wampiry, czyli takie które zostały przemienione przez ugryzienie. Tacy jak ja, czyli wampiry z elity urodzili się juz tacy. Krótko mówiąc, wampiry czystejkrwi. Coraz mniej ich na świecie, dlatego też do regulaminu wampirów dopisano jeden punkt, a konkretnie. ,, Wampiry szlachetnie urodzone maja nakaz łączenia się z innymi czystokrwistymi, a zwykłe z zwykłymi." Kto wymyślił głupią taką zasadę? Odpowiedz jest prostsza niż przypuszczacie- mój ojciec. - Bonnie! Raz, dwa na dół!- zawołała mnie moja matka- Jessica. Znałam ten ton. Była wściekła. Wisi mi to. Specjalnie szłam wolnym, człowieczym tempem. Lubiłam ja wkurzać. Troche mi się znudziło, więc gdy doszła do schodów zeskoczyłam sobie. -Cooo? - Sprzątaj to, natychmiast! - Jessica wskazała na małe gówienko. - To przez tego twojego kota! Po co ty go tutaj przyprowadziłaś? Przecież wiesz, że zwierzęta nas nie lubią! -To miała byc mała przekąska. -powiedziałam znudzonym tonem. - Bonnie! Chcesz zabijac tego ślicznego kotka? -Jeszcze przed chwila sie nim brzydziłaś... - Nie nim tylko tym... tym... ta kupą! Jak chcesz to moge dac ci tabletkę. - Nie dzięki, przejadło mi się. - powiedziałam i uśmiechnęłam sie morderczo. Nie lubiła gdy tak robiłam. - To bierzemy się do pracy. A i mam pytanko... gdzie szufelka? - W kuchni, pod zlewem. Poszłam do kuchni. Po co nam kuchnia? Sama nie wiem. Taka była zachcianka matki. Gdy tylko weszłam do kuchni przystanęłam i zerknęłam czy Jessica sobie poszła. Ok nie było jej tam. - Adah! Oh... Jestes tu... CO TY ROBISZ W KUCHNI? Kobieta sie odwróciła. To nie była moja służąca Adah, ale miała takie same włosy jak ona. Dopiero teraz poczułam jej zapach. Pachniała pieknie. Malinami. Hmm? Wampiry tak nie pachną! To człowiek! Szybko zamaskowałam zdziwienie. Matka nie zatrudniała ludzi. -Panienka wybaczy. Jestem twoją nową służącą. Adah... Adah miała wypadek. Zrobiłam się podejrzliwa i chyba to zobaczyła, bo zaraz dodała: -Ja wiem o was. Adah mi wszystko powiedziała. Nie musisz tak się na mnie patrzeć. Oh... Wybacz, panienko. Nie przedstawiłam się. Nazywam sie Olivia i jestem siostrą Adah. Jak juz zauważyłaś jestem człowiekiem. I chyba jedynym tutaj. Jak na oko to była w moim wieku. No może była o rok młodsza. - Co się stało z Adah? -Juz mówiłam, panienko. Miała wypadek. -Nie mów do mnie panienko, tylko Bonnie. A co konkretnie sie jej stało? -Miała wypadek. -Twarda jesteś jak na człowieka. Ale to się zmieni.- powiedziałam i odsłoniłam swoje białe kły. Zasyczałam cicho. -Bonnie, miałam siostre wampira. To na mnie nie działa jak na kazdego człowieka. - Ale ja... -podeszłam bliżej i zaczęłam robic kółka wokół niej. Chciałam ją złamać. Adah była mi bardzo bliska i sądzę, że powinnam wiedziec co się z nią stało. - jestem czystokrwista. -Czy mogę cos dla ciebie zrobić? Kurcze. Tak szybko nie odpuszczę. Na razie jej daruję, ale wieczorem... Wieczorem jej nie odpuszczę. - Posprzataj to gówno w salonie. - usmiechnęłam sie wrednie. Tak musiało być. Nie mogę jej narazie wierzyć. Co z tego, że jest siostra Adah. Adah wierzyłam od początku, ale ona była inna... Później był dla mnie o wielle bliższa niż matka. Spędziłam z nią wiele lat, bo słuzyła nam od tad kiedy ja ja ugryzłam. Miałam wtedy 6 lat i znałam wtedy kodeks wampirów, czyli wiedziałam jak sie przemienia ludzi w mieszańców. Ugryzłam ją gdy Jessica poszła ze mną do sklepu(musimy udawać) ona weszła do budynku, a ja zostałam na dworzu. Adah miała 16 lat i bardzo lubiła dzieci. Rozmawiałam z nią i powiedziałam jej o wampirach czego nie mówiłam nikomu, ale ona przypadła mi do gustu. Śmiała się z tego, a ja byłam oburzona. Zaprowadziłam ja za sklep, pokazałam jak szybko mogę biegać, jaki mam czuły słuch i wzrok (co bardzo trudno było zrobić), ale ona wciąz nie wierzyła. Pokazałam jej kły. Śmiała się, bo myślała, że to sztuczne. Poprosiłam, żeby dała mi rękę i ugryzłam ją. Wtedy pierwszy raz skosztowałam ludzkiej krwi. Adah Spojrzała na mnie zdziwiona, ale nie wyrywała się. Wtedy Jessica wyszła ze sklepu, bo poczuła woń krwi. Ja wtedy ugryzłam sie w swoją małą dłoń i dałam possac mojej krwi Adah. Wiedziała czym to grozi bo powiedziałam jej wszystko, ale czyba chciała sie przekonać. Zaczęła ssać. Później zobaczyła nas Jessica i nawrzeszczała na mnie i przypominała mi kodeks. Zabrała nas do domu i wzięła Adah do swojego pokoju. Dziewczyna siedziałam tam 3 dni. Niepokoiłam się o nia, ale wiedziałam, że matka nigdy by nie zabiła człowieka. Nie wiem co sie tak działo i nie wiem jak dokładnie się przemienia ludzi w ,,wampy'', ale najważniejsze, że Adah wyszła z tamtąd 3 dnia jako wampir. Cieszyłam sie jak nigdy. I od tamtej chwili Adah została moja najlepsza przyjaciółką, a ja jej. Mama zatrudniła ją jako moja służąca bo ja o to uprosiłam, ale ja jej nie uważałam za służącą. Opiekowałam sie nią. W końcu byłam jej stwórczynią. Minęło 10 lat, a ona nagle znika. Jak to możliwe? Wycisne to wieczorem od tej Olivi, a teraz pójdę poszukac kotka... Mniam... Napewno będzie lepszy niż te tabletki. *** Więcej na http://mojeopowiadaniaxd.blogspot.com/ |