Moje opowiadanie.
Bynajmniej nie wesołe i radosne.
Niom i dalej. jęzor

Przegrana jest pewna.
część: 3


Ania! Złaź! Mierzymy temperaturę!

Kalina niecierpliwiła się bardzo.

Kalu! Jak tom się wyrożasz?
Apraksija krzątała się po domu..
Dziś miała iść do lekarza z Anią.

Wyniki nie zmieniły się. Okazało się, że na świecie istnieje jednak szczepionka, dzięki której
Ania przeżyje. Za kieszonkowe Kali mogli udać by się do Rzymu, gdzie właśnie była.. Mieli jednak za mało czasu..

Na życzenie Peni: O szczepionce dowiedzieli się z internetu, od pewnego ogłoszenia. ^^
Rozwiesił je młodziutki Rzymianin, który nie miał jak przewieść szczepionek do Polski. >.<
Gdy zobaczył zdjęcie małej Ani, postanowił sobie dostarczyć szczepionki. Wiedział jednak, że
nie przebędzie tej drogi w takim czasie. Z tą świadomością był bliski samobójstwa, lecz nie
zrobił tego. Był to bowiem mądry chłopiec. Nie miał żadnych kontaktów, nie mógł przewieźć
więc niczego samolotem, nie miał jak za niego zapłacić, poza tym i tak byłoby za późno. Z tą myślą i różańcem przy
którym modlił się o małą poszedł spać.

Na łożu leżała przyjaciółka Kalinki.
Umierała. Niestety. Ale przynajmniej miał kto nad nią płakać.
Apraksiu, kiedy tata wróci? Kiedy? Pozdrów go, powiedz, że go kocham..
Wtedy upuściła trzymane w ręku jabłko. Kalinka, wiedząca o śmierci tatusia Ani powiedziała..
Ty mu to powiedz..

JAKBY CO, TO DOPIERO POCZĄTEK PRZYGÓD ANI, POJAWI SIĘ OPOWIADANIE O NOWYM TYTULE "DALSZE LOSY ANI"


  PRZEJDŹ NA FORUM