Lodówka - mój najlepszy przyjaciel
Lodówka-najlepszy Przyjaciel cz.1

Był piątek. Właśnie wróciłam z tej beznadziejnej szkoły. Czy ktoś mi może wytłumaczyć po co w szkole uczą wf-u? Przecież przysiady mi się do niczego w życiu nie przydadzą. Ani fikołki na ocenę. Zrzuciłam plecak i pobiegłam do lodówki. Uwielbiałam jeść. Jedzenie uleczało wszystkie moje rany. Może nie ważyłam tyle ile moje rówieśniczki ale jedzenie mi pomagało zapomnieć o wszystkim. Dlatego lodówka była moim najlepszym przyjacielem. W szkole był dzisiaj sprawdzian z matmy. Będzie trója jak nic. Wyjęłam z lodówki kotlety. Pomyślałam że będą najlepsze na utopienie tego smutku. Usmażyłam je i zjadłam. Szkoda że było ich tylko 6. Nie najadłam się. Wzięłam chleb i zrobiłam sobie cztery kanapki z boczkiem. Popiłam herbatą, posłodzoną pięcioma łyżeczkami cukru. Uwielbiałam cukier. Był moją białą rozkoszą, moim białym śniegiem o każdej porze roku. Usiadłam przed telewizorem. Leciał "Rozmiar w dół" na TVN Style. Pomyślałam "Ci ludzie nie potrafią zachować umiaru". Byłam przekonana że ja potrafię. Oglądając stwierdziłam że muszę coś pochrupać. Wyjęłam z szafki chipsy. Wchłonęłam je po 15 minutach. Nabrałam chęci na czerwoną oranżadę a więc wstałam i napiłam się trzy szklanki tego przepysznego napoju. Zaczęła mnie strasznie boleć głowa. Myślałam że to przez tą szkołę. Do czasu...
_____________
Jak myślcie?
Co się teraz stanie?
Następna część już wkrótce, Jednak najpierw ukaże się na blogu


  PRZEJDŹ NA FORUM